Alergia to prawdziwa zmora naszych czasów. Nigdy, chyba, jeszcze, jak długo prowadzę swój sklep z luksusowym AGD, nie zdarzyło się, by zwróciła się do mnie tak duża rzesza alergików albo rodziców dzieci, które mają problemy natury alergicznej. Ogromna ilość moich rozmówców deklaruje, że potrzebuje naczyń, które nie będą emitowały w czasie gotowania metali ciężkich. Nie będą też miały wpływu na smak i zapach potraw. Dzięki znakomitej technologii niemieckiej marki Silit alergicy są bezpieczni. Naczynia Silit pokryte powłoką Silargan bądź e30 są całkowicie antyalergiczne. Jako pierwsze naczynia na świecie zostały wykonane nie tylko w całkowicie ekologicznym procesie produkcji (bo to robi wielu), ale – nade wszystko – nie zawierają niklu, czy innych metali ciężkich. To swoisty fenomen na skalę światową. Warto zaznaczyć, że obecnie naczynia Silit posiadają aż 30 lat gwarancji producenta.
Za co cenię naczynia marki Silit
Co mnie ujęło w garnkach Silit? Korzystam z nich od wielu lat i sprawiają wrażenie, że nie uda mi się ich nigdy „wykończyć”. Mam u siebie linię naczyń ModuLine, której Silit, niestety, już nie produkuje. Starsze serie naczyń Silit miały antyalergiczne i – dodatkowo – antybakteryjne właściwości.
Naczynia wyglądają doskonale, mimo iż są mocno i często eksploatowane na kuchence gazowej oraz indukcyjnej. Wszystkie linie naczyń Silit sprawdzą się na każdym typie kuchni, nagrzeją się równomiernie i stosunkowo szybko, więc pozwolą gotować na niewielkim gazie, czy mocy palnika. Długo trzymają ciepło.
Ceramiczna powłoka Silargan okazuje się być tak wytrzymała, jak mówił producent. Z czasem połysk Silarganu nieco zanikł, ale trwałość pozostała bez zmian. Tu nie trzeba bać się stalowych łyżek, czy utensyliów kuchennych. Silargan jest bardzo wytrzymały na uszkodzenia mechaniczne.
Naczynia Silit - jednak - nie do zmywarki
Wbrew opinii producenta nie myję swoich naczyń w zmywarce, gdyż detergenty mogą postarzyć Silargan, który mógłby zmatowieć. Niemniej – zmywarka mu nie straszna.
Te masywne, ciężkie, potężne naczynia produkowane są wyłącznie w Niemczech. To widać na pierwszy rzut oka. Można im zaufać.
Silargan ujawnia niuanse smaków
Jeśli mówić o smakach – Silargan doskonale oddaje prawdziwe niuanse potraw. Niejeden się już zachwycił pomidorową, czy ogórkową z Silarganu, która smakuje tak, jak w babcinej kuchni, gdzie warzywa smakowały warzywami. Silargan pozwala zyskać podobne, bardzo wyraziste i ciekawe smaki.
Funkcjonalność naczyń Silit
Wszystkie garnki z powłoką Silargan doskonale nadają się do gotowania i duszenia, z założeniem, że w czasie duszenia będziemy w nich często mieszać przyrządzaną potrawę. Gotowanie zup, sosów, fasolki po bretońsku, bigosu, czy gulaszu w Silarganie to czysta przyjemność.
Czego nie lubię w naczyniach Silit
Tyle plusów, w których nie ma słowa przesady. Teraz minusy. Jeśli ktoś zdecyduje się gotować w naczyniach z powłoką Silargan duże porcje mięsa, czy drobiu, musi liczyć się ze straszliwym procesem mycia naczyń. Straszliwym, bo maleńkie kawałki mięs przylegają do ścianek i dna. Potem trzeba garnek odmaczać całymi godzinami i myć dość długo, by kawałki mięsa zechciały odejść. Do tego, akurat, Silargan nie nadaje się zupełnie.
Straszliwe smażenie na ceramice i uciążliwe pieczenie
Drugi koszmar – smażenie i pieczenie w Silarganie (w garnkach, od biedy, smażyć też można). Silit, nie wiedzieć czemu, uparł się na swoje silarganowe patelnie i brytfanny. Kto nie przeżył doświadczeń z patelnią z ceramiki, niech spróbuje i niech mu smażenie lekkim będzie! To doświadczenie, którego nie będzie chciał powtórzyć. Powiem tylko – w smażonym na Silarganie mięsie tak szybko ścina się białko, że ani się obejrzymy, a trzeba je będzie odrywać siłą (jak w wierszu o dziadku i rzepce).
Smażenie wbrew sztuce
Silit proponuje specyficzny proces smażenia – wychodzący od zimnej patelni i zimnego tłuszczu. Jeśli ktoś gustuje w hiper-kalorycznym mięsie, które wchłonie cały tłuszcz z patelni, Silargan na pewno przypadnie mu do gustu. Smażenie wg zasad sztuki kulinarnej nie daje tu, niestety, efektów. Dodatkowo dochodzi problem wielogodzinnego odmaczania patelni, czy garnków, w których się smażyło, bo wszystko się do nich poprzyklejało.
Garnki i – co gorsza – brytfanny z powłoką Silargan nie nadają się, w moim pojęciu, nijak do pieczenia i zapiekania. Producent twierdzi odwrotnie, może ma piekarnik, w którym Silargan sobie radzi. W moim, elektrycznym piekarniku pieczenie w Silarganie kończy się porażką. Albo przypali się wszystko, albo jedzenie przywrze do ścianek i dna w taki sposób, że z kilogramowej zapiekanki wydrzemy i wyskrobiemy tylko połowę. Żeby nie było, że jestem stronniczy – próbowałem piec w brytfannie Silita z powłoką Silargan. Efekt identyczny. Jedzenie udało się uratować jedynie wtedy, gdy zalałem je na wstępie połową szklanki oleju. Smak oleju dominował w potrawie nad innymi smakami. Ale – nic się nie przypaliło i nie przywarło, bo pływało w tłuszczu!
Niestety, doświadczenie wielu pokoleń pokazało, że ceramika, niezależnie od tego, czy stworzona przez znakomitego, czy byle jakiego producenta, do smażenia i pieczenia się nie nadaje.
Tyle o zaletach i wadach naczyń z powłoką Silargan. Do gotowania – wyśmienite. Trwałość zjawiskowa. Faktor antyalergiczny działa doskonale. Trzeba tylko uważać z pieczeniem i smażeniem. Wtedy nie będzie rozczarowań.
Krystian Wawrzyczek - specjalista z zakresu żywienia, technik i technologii kulinarnych, od wielu lat eksperymentujący z naczyniami Silit z powłoką Silargan
Zdjęcia: Silit