Zadzwoniła do nas kiedyś urocza starsza pani z prośbą o zamówienie dla Niej złotego czajnika Bugatti. Pamiętamy doskonale tę rozmowę, bo nasza Klientka była osobą zupełnie niezwykłą. Plus - pokryty 24 karatowym złotem czajnik nie sprzedaje się codziennie, więc cała historia zapadła nam w pamięć, tym bardziej, jeśli dołożyć do niej łączącą się czajnikiem opowieść.
To przejmująca historia z życia wzięta. Choć może dla niektórych zabrzmi sentymentalnie, nam wydała się wspierającą na duchu opowieścią o przyjaźni. I - o spełnianiu marzeń. Nie koniecznie swoich.
Czy można mieć zbyt wygórowane marzenia?
Wg nas, absolutnie nie! Warto mierzyć tak wysoko, że tylko niebo staje się limitem. A może coś się spełni? Nasza Klientka opowiedziała nam o swojej ponad 50 lat młodszej przyjaciółce, która, będąc wielką miłośniczką złota, pracowała u jubilera (bo gdzie indziej miałaby pracować!). Niestety, o ile właściciel salonu był człowiekiem zamożnym, jego pracownica, samotnie wychowująca dwoje dzieci, nie bardzo. Ale potrafiła cenić złoty kruszec, więc kiedy zobaczyła w Internecie czajnik Bugatti pokryty 24 karatowym złotem (czyli złotem najwyższej próby, jak mawiają fachowcy - 100%-towym), rozkochała się w nim do nieprzytomności. Założyła, że pewnie nigdy nie spełni się jej marzenie o tak drogim sprzęcie, ale marzyć warto, bo to, akurat, jest za darmo.
Koty potrzebują pomocy
Pracownica jubilera i nasza Klientka mieszkały w wielkich 10-piętrowcach na olbrzymim osiedlu. Znały się z widzenia, ale pobieżnie, nigdy nie zamieniły ze sobą słowa.
Któregoś razu nasza Klientka poważnie zachorowała. Czekały ją trudne dwa tygodnie w szpitalu, a w domu siedziały koty, którymi, pechowo, nie miał się kto zająć. Nasza Klientka była sama, nie ma dzieci, mąż zmarł lata temu. Jakoś tak się poskładało, że długo nie znalazła sobie bratniej duszy. Teraz cała sytuacja niejako się mściła. Ona w szpitalu jakoś sobie poradzi, ale co z kotami? Same się nie nakarmią!
Starsza pani powiesiła na osiedlu ogłoszenie, licząc, że trafi na jakąś dobrą, a uczciwą duszę, która weźmie koty pod opiekę. I zgłosiła się do niej znana już Wam pracownica jubilera. Nazwijmy Ją, roboczo, Anką. Będzie prościej.
Od kota, do kota, aż po czajnik
W tak banalny sposób zaczęła się głęboka przyjaźń. Nasza Klientka znalazła nie tylko wsparcie dla kotów, ale i bardzo uczynną pomocnicę, a po czasie i przyjaciółkę od serca. Anka z kolei odnalazła mądrą życiowo mentorkę. Zaczęły spędzać ze sobą coraz więcej czasu i niewiele znaczyła tu różnica pokoleń. Było im ze sobą dobrze i tyle.
Przesycone przyjaźnią godziny przy herbacie są nie do przecenienia. I o nic więcej, jak o wzajemne wspieranie i radość bycia z drugą osobą, jak opowiadała nasza Klientka, tu nie chodziło.
Od kota, do kota, od słowa, do słowa - któregoś razu Anka, nieśmiało, bo niechętnie dzieliła się swoimi marzeniami, opowiedziała naszej Klientce o czajniku Bugatti, który marzył Jej się, ale był absolutnie nieosiągalny.
A gdyby tak spełnić zwariowane marzenie?
Wtedy nasza jeszcze-nie-Klientka pomyślała, że Ona, która nie ma dzieci, nie ma wnuków i nie będzie miała komu zostawić po sobie dóbr tzw. doczesnych, wpadła, jak sama to określiła, na oszalały pomysł.
„Kupię ten bardzo drogi czajnik, bo mam taką wielką potrzebę spełnić życzenie mojej przyjaciółki” - powiedziała nam. Nie twierdziła, że to dla Niej żaden wydatek. Nie mówiła, że nie będzie kosztowało jej to żadnych wyrzeczeń. Ale wybrała go z taką radością, że pomyśleliśmy sobie, że będzie to najbardziej szczery, najlepszy prezent, o jakim ostatnio słyszeliśmy. Dany z przywiązania, z głębokiej przyjaźni.
Kilka miesięcy później…
Na pokryty 24 karatowym złotem czajnik Bugatti trzeba poczekać, bo jest tworzony na zamówienie Klienta. W końcu przyjechał. Prosiliśmy naszą Klientkę o telefon - chcieliśmy wiedzieć, jak zareagowała obdarowana.
Anka nie mogła uwierzyć w swoje szczęście, z drugiej strony czuła się zażenowana tak drogim prezentem. Radości nie było końca. Nasza Klientka dowiedziała się, że jest niczym wróżka z baśni.
Ta miła historia o wielkiej hojności przypomniała nam się, kiedy fotografowaliśmy piękny, pokryty 24 karatowym złotem czajnik Bugatti. Tuż obok niego wisi nasz rozpoznawalny zegar. Wtedy przyszło skojarzenie - kiedyś przyjdzie czas na spełnienie każdego marzenia. Trzeba tylko poczekać i wierzyć z całej mocy, że to się stanie.
I druga konkluzja - czasem człowiek człowiekowi wilkiem, a czasem człowiek człowiekowi wróżką.
Dział PR Grupy Nas Troje
Zdjęcia: Grupa Nas Troje
Szukaj nas tutaj: