Od zawsze propaguję koncepcję, że od dobrego, ostrego noża wszystko się zaczyna. W kuchni, oczywiście. Bez niego gotowanie nie ma sensu, bo w czasie krojenia tępym nożem pozbawiasz przyszły obiad tego, co wartościowe. Tępy nóż wyciśnie z mięsa, warzyw, ryb soki, witaminy i wszelkie wartości odżywcze, które zostaną na desce, a nie trafią do garnka, czy na patelnię. Dlatego trzeba mieć w kuchni ostry nóż. Ale z tym, co każdy z nas uznaje za ostre, już tak łatwo nie jest.
Ależ ten nóż ostry! Vs Przecież to ledwie kroi!
Dwie tak sprzeczne opinie mogą dotyczyć, co zdumiewające, tego samego noża. Dla tych, którzy dopiero zaczynają przygodę z dobrymi ostrzami, nawet najtańszy japoński nóż będzie piekielnie ostry. I będą go wychwalać pod niebiosa. A ktoś, kto kroi od lat ostrymi, czy wściekle ostrymi nożami, może nawet nie zwrócić na niego uwagi, bo wyda mu się tępy i tym samy niewiele wart.
Rozumiesz, na czym w takim razie polega problem? Subiektywny odbiór rzeczywistości okazuje się dotyczyć też noży kuchennych.
Co by Pan polecił?
Z racji powyższego pytania, które zadawane jest mi nagminnie przez Klientów naszych sklepów, powstał ten artykuł. Co mogę polecić? Jak mogę odnieść swoje doświadczenia z tysiącem ostrych, wściekle lub niedorzecznie ostrych noży do Twoich doświadczeń?
Zwróć uwagę, że odpowiedź na takie pytanie może być naprawdę trudna. Muszę wiedzieć, czym wcześniej kroiłeś, by dobrać Ci odpowiedni nóż. Czy kroisz codziennie, czy od święta? Czy kroisz dużo, mało, z zapałem, czy z przymusu? Boisz się ostrych noży, czy fascynuje Cię nóż, który upuści Ci bezlitośnie nieco krwi, a i tak będziesz go wielbił ponad wszystko?
Może jeszcze nie rozumiesz, co znaczy ostry nóż
Zdarza się, że niektórzy ostrzegani przeze mnie kupujący wysokiej klasy japońskie, czy ręcznie kute europejskie noże puszczają mimo uszu moje ostrzeżenia, by uważali na to, co ich czeka, bo te noże nie znają litości. Wielu, gdy słyszy, że nóż jest bardzo, czy wściekle ostry, odnosi to do swoich doświadczeń z dotychczasowymi ostrzami. A wielu innych uważa to za dobry PR i informacja konieczna, by przekonać Klienta do zakupu. Jak pokazuje telefoniczna praktyka, bardzo wielu niedowiarków dzwoni do mnie po kilku dniach, czy nawet i tygodniach, by ze swoistym entuzjazmem potwierdzić, że faktycznie nóż pokazał im, gdzie ich miejsce. Pokazał albo bardzo szybko – bo „pokroił” wyjmującego go z pudełka, nawet nie czekając na prawdziwe krojenie w kuchni, albo ostrzegł, że nie ma z nim żartów, kiedy ktoś, zbyt przekonany o swojej nad nożem wyższości, nieopatrznie podsunął mu palec. To kwestia ułamków sekund, kiedy ostry nóż powie Ci prawdę o Twoich na jego temat przekonaniach i opiniach.
Teraz dopiero możemy rozmawiać o prawdziwej ostrości noża
Kiedy masz już za sobą pierwsze krwawe doświadczenia, kiedy Twój podziw dla ostrości noża sięga pod niebo, a szacunek rośnie proporcjonalnie do góry pokrojonych warzyw, czy mięsa, możemy pogadać, jak równy z równym, na temat swoich doświadczeń dotyczących ostrości.
Nie raz słyszę w głosie bardzo kulturalnych, a oszołomionych nowym zakupem Klientów dziki entuzjazm, gdy padają następujące słowa: „Panie Krystianie, ale ten nóż jest PIP! PIP! PIP! Ostry! Toż to prawdziwy PIP! PIP! PIP!” Ale te rozmowy zawsze, nieodmiennie przesycone są olbrzymią fascynacją nowym odkryciem. Bo krojenie prawdziwie ostrym nożem to niezwykła frajda i olbrzymia przyjemność.
Krystian Wawrzyczek, specjalista z zakresu żywienia, technik i technologii kulinarnych
Zdjęcia: Grupa Nas Troje
Szukaj nas tutaj: