To, co przeczytasz w naszym artykule, wydaje nam się elementarną potrzebą każdego, kto zdecyduje się na rozwój. Krok jest drastyczny, trudny, czasem traumatyczny, ale niezbędny i konieczny. Bez niego nie pójdziesz dalej, nie zrealizujesz siebie, a zostaniesz na etapie marzenia o czymś ważnym, czy o sobie w lepszym wydaniu.
Traumatyczne nauki
Ten koszmarny etap zabijania marzeń, jak to Gombrowicz mówił celnie „upupiania”, zaczyna się już w bardzo wczesnym dzieciństwie. Niemal niemowlęctwie. Zaczynasz poznawać świat, nieudolnie chodzić, włącza się naturalna ciekawość wszystkiego i nagle spadają na Ciebie tysiące ograniczeń. „Tego Ci nie wolno, tego nie ruszaj, tam nie idź, bo…, tego nie próbuj, bo…” - ciągłe „nie” doprowadza do tego, że nie chcesz się wychylać i robisz to, co Ci każą. A jeśli jesteś odważny, silny i robisz po swojemu, mając 7-10-15 lat nadal marzysz i realizujesz swoje cele, ludzie z najbliższego otoczenia zaczynają Cię postrzegać jako dziwaka, czy naiwniaka, któremu wydaje się, że zawojuje świat.
Rodzice, dziadkowie, rodzina, znajomi, przyjaciele niby chcą dla Ciebie dobrze, ale faktycznie formują Cię na swój wzór i podobieństwo. Karmią Cię swoimi traumami, lękami, obawami, często historiami o niezrealizowanych marzeniach. I tak dowiadujesz się, że świat jest podły, nie masz szans na realizację zwariowanych planów i pomysłów, bo los nie dał Ci przeróżnych talentów, możliwości, power’u, którego możesz i powinieneś zazdrościć innym.
Bądź realistą
Ścigało nas przez całe lata straszliwe, zasłyszane w dzieciństwie zdanie – „Bądź realistą”. Znaczyło to tyle, że musisz robić tylko to, na co masz „gwarancję”. Co za potworne podejście do życia. Jeśli z góry nie masz gwarancji, że coś Ci się uda, czy powiedzie, nie możesz się za to zabierać, bo nic z tego nie wyjdzie. Tak właśnie wygląda bycie realistą.
Realista zawsze idzie po najmniejszej linii oporu. Idzie z tłumem, z nurtem, nigdy się nie wychyla i nigdy nie będzie szczęśliwy. Zostaje mu marne, smutne, niezrealizowane życie tu i teraz, przesycone mnóstwem goryczy i żalu.
Bycie realistą znaczy tyle, że wszystkie Twoje pomysły są rzucaniem się z motyką na słońce. Bliski mówi Ci takie rzeczy, bo chce Cię chronić przez nieuchronnym rozczarowaniem. Problem tylko w tym, że on niczego nigdy nie zrobił, nie wyszedł poza świętą strefę komfortu. Realista nie chce wiedzieć o niczym przebojowym, nowym, niszczącym jego światopogląd. I tak też umiera za życia. I Ciebie chce tak wyhodować.
Twoją kwestią jest się nie dać. Są miliony ludzi na świecie, którzy zrobili wszystko wbrew realistom i doszli do cudowności. Owszem, dostali po drodze w skórę, ale tak to działa. Niestety, realista nie akceptuje konieczności poniesienia kosztów za przyszły sukces. Jeśli nie wyszło od razu i nie wyszło na maksa, w jego pojęciu nie wyjdzie w ogóle. Dlatego realista umiera za życia.
Jeśli się biednym urodzisz, biednym umrzesz
Drugi, ciągnący się za nami latami idiotyzm, to przerażające przekonanie bliskich, przyjaciół, czy rodziny, że człowiek kończy tam, gdzie zaczął. Ludzie!!! To się niczym nie różni od wiary w greckie fatum i od potwornego losu chłopa pańszczyźnianego.
Jeśli biednym się urodzisz, biednym umrzesz! Znaczy to tyle, że nie masz najmniejszego, zupełnie żadnego wpływu na własny los, karierę, małżeństwo, związki, przyjaźnie, pracę, itp. W sumie, bardzo wygodna teoria. Po co się starać, skoro i tak wszystko jest z góry przesądzone, a Ty masz przerąbane już na starcie.
Dziwna kwestia w takim razie, bo mnóstwo ludzi, którzy odnieśli potężne życiowe sukcesy, urodziło się w nędzy, bez nóg, niewidomi, w opinii innych - skazani od razu na śmierć. A jeśli nic im nie dolegało, rodzina na pewno skutecznie zadbała o to, by od początku mieli pod górę. A i tak dali radę. I co wy, twierdzący, że trzeba umrzeć biednym, na to?
Krok w przód
Podaliśmy zaledwie dwa przykłady zdań-horrorów, które zabijają inwencję, pasje, moce, pomysły i marzenia ludzi na całym świecie. Ale, żeby iść na przód, trzeba zrobić sobie pranie mózgu, wiwisekcję. Trzeba spisać na kartce te oszalałe przekonania, zbadać, które są bardzo Twoje, a w które nie wierzysz, a były Ci przez lata narzucane i – będąc mądrym realistą – poszukać wokół, w filmach, książkach, sieci, gdzie Ci przyjdzie ochota – przykładów na to, że to nieprawda.
To trudne. W ten sposób niejako rozstajesz się z bliskimi, przyjaciółmi, czy rodziną, którzy w to wierzą i żyją wg takich „przykazań”. To przykre, ale to jedyna droga. Ich przekonania nie muszą być Twoimi. A jeśli są, niech istnieją na Twoich własnych warunkach.
Joanna Gawlikowska i Krystian Wawrzyczek – wielcy zwolennicy regularnego oczyszczania głowy z nie swoich przekonań i realizowania marzeń wbrew obawom realistów
Zdjęcia: https://pixabay.com/
Szukaj nas tutaj: