Dziś o dość smutnej kwestii, czyli o tym, jak człowiek bardzo liczy się z opinią innych, nie biorąc pod uwagę strat, które przyniesie słuchanie ich. Jednym z najbardziej przerażających nas ludzkich zachowań jest autodestrukcyjna skłonność do przejmowania się tym, co inni powiedzą. W takim kontekście obawa przed rozpoczęciem nowego projektu, wprowadzeniem zmian w życiu, przed realizacją marzeń jest praktycznie niemal automatyczna. Jeśli słuchasz krytyki świata, z którym się liczysz, zawsze wyjdziesz na tym źle.
Wielu jest zdeterminowanych do działania, ma marzenia, nawet zaczyna coś robić. Koncentruje się na swoim celu. A nagle przychodzi jakaś oszalała myśl, że trzeba wszystkim rzucić, zostawić, zamknąć, wycofać się z pomysłu, uciec chyłkiem i egzystować w poczuciu straty i porażki, bo ktoś powiedział, że coś z jego pomysłem jest nie tak. Że nie wyjdzie, nie ma szans na powodzenie, że jest głupotą tracić nań czas. A w ekstremalnych sytuacjach zostanie w taką argumentację zamieszana wiara, czy Twoje lub czyjeś głębokie przekonania na jakiś temat. I – jak to mawiają – „umarł w butach” po takim dictum.
Kilka słów potrafi zniszczyć czyjeś plany, marzenia i działania
Wystarczy, że ktoś powie coś okrutnego, bezlitośnie zażartuje, powie coś z zazdrości i ubierze to w odpowiednio kąśliwe słowa, a już zaczyna się lawina wątpliwości. Wystarczy czasem przysłowiowa "szpila", słowo pogardy, lekceważenia, by pomysł, który wydawał nam się doskonały, wart czasu i energii, legał w gruzach.
Słowa potrafią niszczyć mocniej, niż nawet dość okrutny czyn. Ale, co specyficzne, to nie słowa tego, kto je wypowiedział, Cię niszczą. Niszczą Cię Twoje własne słowa, które przetwarzasz w myślach. Które bez końca analizujesz, które dzwonią Ci w uszach i paraliżują jakiekolwiek działanie. Ale, wybacz, to nie wina tego, kto Cię zranił, a Twoja własna.
Nie cenisz siebie, dając światu manipulować własnym życiem
Zdaj sobie sprawę, na ile jesteś zależny od opinii otaczającego Cię świata, jeśli liczysz się ze zdaniem tzw. "ludzi". Jeśli ich opinia jest dla Ciebie ważna, boisz się, co na Twój temat powiedzą, czy pomyślą (to drugie jest szczególnie śmieszne – bo czytasz w ich myślach, czy jak?), jesteś stracony na wstępie. Nie dasz rady zrobić niczego dla siebie, bo zawsze i z każdej strony może przyjść atak. Niezależnie od tego, co zrobisz, na jakim etapie życia będziesz, jak bardzo rozbudowana będzie Twoja samoświadomość i w jakim kręgu ludzi będziesz się obracał, zawsze ktoś Cię skrytykuje, zaatakuje, albo „życzliwie” będzie radził. Ktoś każe Ci się tłumaczyć z własnych wyborów i ze swojego życia. Bardzo wielu podda w wątpliwość logikę i zasadność Twojego działania, bo oni tak by nie zrobili.
Oddajesz nad sobą kontrolę
Słuchając takich głosów i licząc się z nimi, w niczym nie jesteś różny od siebie z dzieciństwa. Wtedy nie miałeś prawa głosu, każdy mógł Ci coś kazać. Ale teraz jest inaczej. Licząc się ze zdaniem innych ludzi oddajesz im nad sobą władzę i kontrolę. Pytanie tylko, kto z ochotą będzie atakował Twoje pomysły i działania? Wybacz, ale ludzie szczęśliwi, mający pasje, zajęci są sobą. Byłoby im szkoda czasu na zawracanie sobie Tobą głowy. Ich dzień jest na to za krótki. Jeśli radzą, z reguły sugerują coś. Robią to, bo im na Tobie zależy. Ale, jeśli ich nie posłuchasz, nie obrzucą Cię kamieniami.
Z reguły, niestety, jadowitości, uszczypliwości i czarnowidztwo to domena ludzi nieszczęśliwych, niespełnionych, nie ceniących samych siebie. Oni mają żal do świata za to, jakimi sami są. A im bardziej podłe i byle jakie jest życie, które wiodą, tym więcej w nich żalu i jadu. One z kolei muszą wydostać się na powierzchnię i znaleźć ujście. I znajdują w postaci uprzykrzania komuś życia.
Jak się czujesz, wiedząc, że ktoś tak ograniczony, banalny i nie godzien szacunku panuje nad Twoim życiem? Czy istnieje gorszy rodzaj poniżenia, jakie można samemu sobie zastosować?
I z czym w końcu zostajesz?
Jeśli zrobisz to, co zasugerował Ci taki nieszczęśliwy człowiek, tak naprawdę robisz frajdę tylko jemu. To zakrawa na autodestrukcyjny masochizm. Ty zostaniesz z niczym. Z rozczarowaniem samym sobą, z poczuciem straty, bezradności. Poczujesz się tak, jakby Cię ktoś skopał i zostawił na pewną śmierć. Przegrywasz na całej linii tylko dlatego, że masz w sobie zakodowaną głęboką obawę przed tym, co ludzie powiedzą.
Da się z tym walczyć, a nawet trzeba. Droga łatwa nie jest, ale jeśli ją przejdziesz, nikt i nic nie wtrąci się w Twoje życie. Owszem, jeśli będziesz miał ochotę dopuścić kogoś na tyle blisko, by miał prawo ferować wyroki, możesz go wysłuchać. Ale wcale nie musisz. I tak zrobisz po swojemu. Bo liczysz się tylko Ty i nikt inny. Nikt nie przeżyje za Ciebie życia, nikt nie spełni Twoich marzeń, nikt nie będzie cieszył się nimi, bo są Twoje. Oddasz to wszystko w ręce innego człowieka?
Przerażenie bierze na myśl, ilu ludzi, którzy mogliby osiągnąć rzeczy genialne, uległo opinii tych, których słuchać nie warto nawet było. Ile wybitnych kwestii nie zaistniało, bo jakiś mniej, czy bardziej prymitywny człowiek zaatakował rodzącą się ideę, zbojkotował marzenia i plany?
Na koniec - nie jest istotne, czy zwraca się do Ciebie człowiek, który ma do powiedzenia coś ważnego o życiu, czy nic kompletnie nie wie. Nawet, jeśli chce najlepiej, to jest to jego i tylko jego punkt widzenia. Ty żyjesz dla siebie. Pamiętaj, że dasz się zniszczyć innemu tylko na tyle, na ile sam sobie na to pozwolisz.
Joanna Gawlikowska i Krystian Wawrzyczek,
którzy postanowili już całe lata temu nie poddawać się nigdy,
a tym bardziej na wstępie tego, co się dopiero zaczyna
Zdjęcie: Licencja Envato Elements
Szukaj nas tutaj: