Niejednego rodzica mało nie wyniosło w kosmos ze złości, gdy po raz tysięczny jego ukochana, 3-4 letnia pociecha zdjęła z kanapki wszystko, co na niej było nałożone i jadła najpierw chleb z masłem, potem kawałek szynki, później pomidora, a na końcu ser. I to samo powtarzało się nie raz przy obiedzie. Osobno jadło się mięso, później ziemniaki i na końcu gotowaną marchewkę z groszkiem. Który – dziecko też z precyzją Kopciuszka oddzieliło od marchwi.
O co w tym chodzi?!
Jesteśmy przyzwyczajeni nabierać na widelec po kawałku wszystkiego, co mamy na talerzu – nieco mięsa, ziemniaków i surówki. I taki „konglomerat” wkładamy do ust, rozumiejąc, że każdy ze składników stworzy odrębny, nowy smak. Rozróżniamy smak poszczególnych składników danej potrawy.
Z kolei dzieci z wielkim upodobaniem i uporem oddzielają każdy produkt, czy składnik obiadu lub śniadania od siebie. Wypluwają przemycane pod warstwą puree kawałki sałaty, czy mięsa. I – dodatkowo – maluchy jedzą baaaaaardzo długo.
Przyzwyczajenie do jednorodnego smaku
Trzeba sobie uświadomić, że tak młody człowiek dopiero poznaje smaki. Przyzwyczajony był przez długie miesiące do mleka matki, mleka syntetycznego, potem przeróżnych odżywek dla maluchów, musów, papek z blendera. Potrawa była przez jego mózg traktowana jako całość, nawet, jeśli w miseczce dziecko dostawało mięso zmielone z warzywami. Tak, czy tak, widziało i czuło papkę. Przyzwyczajone więc było do jednorodnej potrawy, którą, dodatkowo łatwo się połykało.
Sam na sam z gryzieniem
A tu nagle, w wieku 2,5-3 lat młody człowiek zostaje wystawiony na prawdziwą próbę. Dostaje jedzenie składające się z wielu części – np. mięsa, warzyw, ziemniaków. Do tego kompot. W zupie pływa kilka gatunków warzyw. Jak sobie poradzić z tak wielką różnorodnością? Dziecko próbuje wszystkiego po kawałku, po trochu. Dodatkowo – uczy się gryźć, rozdrabniać, smakować to, co dotychczas miało zupełnie inną konsystencję. Świat smaków jest nadzwyczaj złożony, różnorodny i należy się z nim oswoić. Trzeba dać mózgowi dziecka czas, by zakodował nowe doznania.
Ocenianie produktu pod wieloma względami
To, co dla nas, dorosłych, jest teraz naturalne, a czego dawno, dawno temu też się uczyliśmy od zera, czyli ocena organoleptyczna produktu, czy potrawy, zabiera młodemu człowiekowi wiele czasu. Ocena zapachu, koloru, konsystencji i smaku to nadzwyczaj skomplikowany proces. Dziecko w ten sposób poznaje, czy coś mu naprawdę smakuje, czy nie. A jak inaczej ma się tego dowiedzieć, jeśli nie przebada, jak smakuje ser, szynka, pomidor, ziemniak, czy mięso? Każde z osobna.
Trzeba sporo cierpliwości
Rodzic musi uzbroić się w cierpliwość i pozwolić dziecku na badanie jedzenia wszelkimi zmysłami. Ono w swoim tempie oswoi się z nowym dla niego światem kolorów, zapachów i smaków i zacznie jeść tak, jak jadają dorośli.
Krystian Wawrzyczek, specjalista z zakresu żywienia, technik i technologii kulinarnych
Zdjęcia: Depositphotos
Szukaj nas tutaj: